WEGE KURCZAK


Spacerowałam po azjatyckim sklepiku przy Hali Mirowskiej i natknęłam się w nim na YUBĘ. Brzmi dziwnie, nie? A jest to po prostu kolejny produkt pochodzący z z soi. Powstaje podczas gotowania mleka sojowego. Białko, które zbiera się na powierzchni gotowanego mleka suszy się i tak powstają płaty lub patyki YUBY
Yuba - zdjęcie pobrane ze strony: http://www.hoshinoresorts-magazine.com/en/yuba-soy-skin-japanese-love-eat/
Na początku myślałam, że można to jeść jak chipsy. Owszem można, nie zatrujecie się, ale nie ma to żadnego smaku, jedynie miło chrupie ;) Lekko rozczarowana tym odkryciem (kupiłam opakowanie 200 gramowe :D ), postanowiłam znaleźć jakieś kulinarne rozwiązanie na wykorzystanie tego dziwnego produktu... I znalazłam!

Składniki (na porządną porcję kurczaka):
  • 200 g yuby
  • 3 łyżki sosu sojowego
  • 3 łyżki octu ryżowego
  • świeża kolendra tradycyjna lub wietnamska
  • kilka łyżeczek przyprawy do kurczaka - polecam ten przepis domowej roboty
Wykonanie:

Yubę włożyć do garnka, zalać gorącą wodą i odstawić do namoczenia na całą noc. Następnego dnia, odlać wodę, polać yubę sosem sojowym, octem ryżowym, dodać przypraw i wrzucić drobno posiekaną kolendrę. Wszystko dobrze wymieszać, przykryć i wstawić do lodówki na cały dzień aby yuba dobrze wsiąknęła marynatę. Na następny dzień nasiąknięte płaty układamy (można jedno na drugim jeśli płaty nie były wcześniej pokruszone) na tetrze lub gazie i tworzymy kształt naszego kurczaka.
u mnie akurat yuba była mocno pokruszona, więc układałam jak się dało;)
 Obwiązujemy mocno sznurkiem i gotujemy na parze przez godzinę. 



Kurczak jest gotowy do jedzenia.



Smacznego!

Komentarze

Popularne posty